wtorek, 3 maja 2016

Od Heather CD. Ashton'a


                  Siedząc na tym pamiętnym dachu czułam się swobodnie. Naprawdę, z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jak wcześniej myślałam, że będzie pomiędzy nami krępacja, tak teraz ujęłabym to jako zwykłą, typową ciszę, gdzie oboje się nad czymś zastanawialiśmy, ciesząc się tym, że każdy ma przy sobie drugiego. Jakkolwiek mało logicznie czy zupełnie nie spójne to jest. 
                  Nim się właściwie spostrzegłam, chłopak się podniósł z moich kostek i rozciągnął kości, po czym wczłapał się na miejsce obok mnie. Westchnęłam i oparłam się o niego, na co on objął mnie w talii. Przymknęłam lekko powieki, mrucząc coś pod nosem. Ashton oparł brodę o moją głowę i tak siedzieliśmy, wsłuchując się we własne oddechy. Zaczęłam przetwarzać w głowie jego słowa, i nim się spostrzegłam, w mojej głowie zawitał plan, jak pokazać panu Przede-Mną-Nie-Ma-Ucieczki, jak bardzo się myli. 
                   Mruknęłam coś cicho, i uniosłam wzrok. Ashton spoglądał na mnie z uśmiechem, co wykorzystałam w szybkim tempie. Uśmiechnęłam się do niego uroczo, po czym przerzuciłam przez niego nogę, co zaskutkowało tym, że znów siedziałam okrakiem na jego kolanach. Nachyliłam się z uśmiechem nad jego ustami, tworząc wokół nas aureolę z czarnych włosów. Chłopak spoglądał na mnie, czekając, co zrobię dalej. Złapałam zimnymi dłońmi za oba jego policzki i połączyłam nasze usta w spokojnym pocałunku, który z chwili na chwilę przeradzał się w coraz bardziej namiętny. W końcu otworzyłam lekko usta, pozwalając chłopakowi na jeszcze większe pogłębienie pocałunku.
                        Kiedy właściwie miałam go w garści, powoli zaczęłam schodzić z pocałunkami w dół, stopniowo, najpierw całowałam kąciki jego warg, po czym przeszłam na żuchwę, i w ten właśnie sposób znalazłam się na szyi, gdzie przystanęłam. Przywarłam ustami do ukrwionego miejsca, zostając tam na parę chwil.

- Teraz to przede mną nie ma ucieczki. - Mruknęłam w jego kark, po czym dmuchnęłam w zaczerwienione miejsce, uśmiechając się pod nosem. Na twarzy chłopaka odmalowało się zdezorientowanie, kiedy odsunęłam się od niego, przez co mógł zobaczyć moje dzieło. Szok przeskoczył po jego twarzy, kiedy odkrył na swojej skórze czerwoną malinkę. Swoją drogą, jak on tego do cholery nie poczuł? Odezwała się zielonooka, ale zbagatelizowałam ją niemą ciszą. 
- Czy Ty właśnie... - Odezwał się powoli, wciąż przenosząc wzrok ze mnie na swoją skórę.
- Owszem. Właśnie zrobiłam Ci malinkę. - Rzuciłam rozbawiona, wstając szybko. Chłopak spojrzał na mnie w szoku, otwierając szeroko usta, po czym przeniósł spojrzenie ze mnie na miejsce, na którym go naznaczyłam, i z powrotem. - Że niby przed Tobą nie ma ucieczki? - Dodałam zawadiacko się przy tym uśmiechając. - Teraz to Ty nosisz na sobie moją malinkę. Co oznacza, że w pewnym sensie Cię naznaczyłam jako swojego. - Zachichotałam, zakrywając prawą ręką swoje usta. Ashton zmarszczył brwi i otworzył usta, by się odezwać, ale po chwili szybko je zamknął. Powtórzył tę czynność parę razy, przez co wyglądał jak ryba, co wywołało u mnie jeszcze większą falę śmiechu.
- Jesteś niemożliwa. - Stwierdził w końcu, w grobowym spokoju. Odkryłeś amerykę, geniuszu, Mruknęła moja podświadomość, ale ponownie odprawiłam ją z kwitkiem, w tym przypadku oznaczającym ciszę. Uśmiechnęłam się jedynie w stronę szatyna, który wstał powoli, wciąż wlepiając we mnie te swoje ciemnobłękitne spojrzenie. - Heather... - dodał po chwili, dalej spokojnym tonem, po czym, dosłownie, w ułamku sekundy, zrobił parę szybkich kroków w moją stronę, chcąc mnie złapać. Uskoczyłam w ostatnim momencie, śmiejąc się głośno. Ashton dołączył do mojego śmiechu z krótkim - I tak Cię złapię! - po czym zaczęliśmy się gonić po całym dachu. Oczywistym był fakt, że chłopak wygrał, i już po paru sekundach trzymał mnie szczelnie w swoich objęciach, przylegając swoje usta do moich, a ja opierałam dłonie o jego tors, smakując jego warg. 
- Cholera! Kurwa jego jebana mać, Kris! - naszą sielankę przerwał głos Toma, stęk bóli i głuche warczenie pomieszane z jękami, co mogło oznaczać tylko jedno - atak Zimnych.

<Ashton?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz